Minęło już południe a Sienkiewicz jeszcze nie dostał projektu pisma. „Co ten Mickiewicz sobie myśli? Przecież dzisiaj jest termin” – pomyślał. „Znowu napisze jakąś epopeję i trzeba będzie to przerabiać od góry do dołu”.
W tym czasie aplikant Mickiewicz po raz trzeci sczytywał swoje pismo. Włożył w nie tydzień pracy do późnych godzin i całe serce. Już trzeci rok pracuje dla Sienkiewicza. W tym czasie jedynym jego pismem, które przetrwało redakcję jego pracodawcy, był wniosek o uzasadnienie.
Zbliża się noc. Za oknami słychać gwar rozmów z restauracji i wycie sportowych samochodów. Sienkiewicz z Mickiewiczem siedzą sami w biurze i szybko uderzają w klawiatury komputerów. Z projektu pisma zostały niewielkie fragmenty. Sienkiewicz dopisuje kolejne punkty uzasadnienia, a Mickiewicz poprawia literówki.
Zgadzają się teraz w dwóch kwestiach – pismo wyjdzie do sądu na czas, a oni będą w równym stopniu niezadowoleni z rezultatu swojej współpracy.
Sprawdzanie pisma to trudne doświadczenie, szczególnie dla autora
Oddanie swojego pisma do sprawdzenia innemu prawnikowi bywa trudnym doświadczeniem. Wysyłam gotowe pismo, a otrzymuję plik, w którym zmiany są tak duże, że nie mogę znaleźć tego, co sam napisałem. Czy piszę aż tak źle? Po co to całe sprawdzanie?
Takie doświadczenia przeżywa wielu prawników. Sam byłem w tym procesie i po stronie autora, i redaktora. Przez to wiem, jak trudno przychodzi przyjmowanie zmian i poprawek, szczególnie gdy nie dodają pismu wartości.
Autor projektu oraz prawnik sprawdzający mają zwykle różne wizje pisma. Jeżeli te wizje nie zostaną przedyskutowane i połączone na etapie pisania, to zderzają się w trakcie sprawdzania. Wtedy przetrwa tylko jedna wizja i będzie to zwykle wizja sprawdzającego. Taka sytuacja nie podważa jednak sensu sprawdzania i poprawiania pisma.
5 najczęstszych błędów przy sprawdzaniu pism procesowych
Redagowanie jest tym, co pozwala z czarnej bryły wyciosać diament i pokazać jego blask. Aby Twoje pismo procesowe mogło olśnić sąd warto wystrzegać się przy redagowaniu pięciu najczęstszych pułapek:
- WYDŁUŻANIE PISMA
Stephen King dostał od jednego z recenzentów swoich pierwszych opowiadań prosty wzór:
druga wersja = pierwsza wersja – 10%
Ten wzór z powodzeniem można stosować przy sprawdzaniu pism procesowych.
Niestety prawnicy stosują raczej inny wzór, który mówi, że sprawdzający powinien dodać od siebie co najmniej 20% dodatkowej treści.
- KOMPLIKOWANIE PISMA
Trzy najczęstsze zmiany podczas sprawdzania pism procesowych to:
(i) dodanie wtrąceń,
(ii) zmiana prostych słów na trudniejsze,
(iii) wydłużenie zdań.
Takie zmiany są często silniejsze od nas. Badania potwierdzają, że nawet osoby, które nie są prawnikami zmieniają teksty prawne w taki sposób, aby były trudniejsze do zrozumienia.
Zanim dodamy do zdania scilicet, implicite, czy inne tromtadracje, zastanówmy się czy dzięki nim nasze pismo zyska na wartości.
- ZLEPIANIE PISMA
Sprawdzający to zwykle doświadczony prawnik. Pamięta więc lepsze pisma z innych spraw. Zamiast zmieniać pismo, które sprawdza po prostu dokleja do niego fragmenty z innych, pism, które dobrze zna.
Taki kolaż jest często spotykany w pismach procesowych. W wielu fragmentach widać szwy i łączenia pism z różnych spraw. Czy jednak gdy na Matejkę nakleisz fragment obrazu van Gogh’a to powstanie coś lepszego?
- BRAK ROZMOWY Z AUTOREM
Osoba sprawdzająca często odpowiada za pismo i je podpisuje. Nie musi się przed nikim tłumaczyć ze swoich decyzji.
Jeżeli jednak nie rozmawia z autorem pisma, to traci okazję, aby ustalić dlaczego zastosował taką, a nie inną kolejność i z jakich przyczyn pominął niektóre argumenty.
A może pominięcie niektórych fragmentów było przez autora dłużej przemyślane niż Twoja decyzja o ich dodaniu?
- SPRAWDZANIE POZOROWANE
Zdarza się też, że sprawdzający tylko pogrubi kilka pierwszych linijek albo dopisze dwa zdania i odeśle pismo. Wtedy można z zadowoleniem złożyć pismo w sądzie.
Jeżeli jednak masz jeszcze trochę czasu, to poproś kogoś o to, aby porządnie przeczytał pozostałą część Twojego projektu. Pochwały są przyjemne, ale nie poprawią Twojego pisma tak jak surowa recenzja.