Share on facebook
Share on twitter
Share on whatsapp
Share on email

Ile jest warta przyszła wygrana w sądzie

Użytkownicy wehikułów czasu dzielą się na tych, którzy wracają do przeszłości, aby ją zrozumieć i naprawić oraz na tych, którzy przenoszą się w przyszłość i starają się dowiedzieć, jakie decyzje przyniosą im najwięcej korzyści. 

Prawnicy procesowi należą do grupy, która zwykle patrzy w przyszłość. Naszym codziennym zadaniem jest ustalenie, jakie są szanse wygrania sprawy oraz jakie działania należy podjąć, aby te szanse zwiększyć. Niestety przewidywania prawników nie wykraczają zwykle poza ogólnikowe stwierdzenia o „umiarkowanym ryzyku …”, czy „istotnej szansy na …”. 

Klient chciałby poznać wynik sprawy, a od prawnika dowiaduje się, że „Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować”. Dlatego często podejmuje decyzję o złożeniu pozwu w ciemno. A tak niewiele trzeba, aby choć trochę rozjaśnić podstawy tej decyzji i pokazać, ile warta jest ewentualna wygrana lub przegrana w sądzie. 

Wynik sprawy można przewidywać

Przewidywania towarzyszą nam na codzień. Nie boimy się typować, jak potoczą się nasze sprawy życiowe czy biznesowe. Kiedy jednak prawnik miałby przewidywać wynik sprawy, to zaczynają się zastrzeżenia. Jedni mówią, że to obiecywanie określonego rozstrzygnięcia, inni obawiają się rozbudzenia oczekiwań klienta lub przyjmowania odpowiedzialności za wyrok.

Te obawy mają źródło w tym, jak wiele osób postrzega rolę pełnomocników w sądzie. Jedni uznają, że dobry pełnomocnik może wygrać każdą sprawę. Inni twierdzą, że rola pełnomocnika ogranicza się tylko do tego, aby nie popełnić błędu, a sąd i tak wyda przypadkowe i nieprzewidywalne rozstrzygnięcie. 

W rzeczywistości rola dobrego pełnomocnika lub nieprzewidywalnego sądu może być decydująca tylko w nielicznych postępowaniach. Jeżeli uwzględnimy dużą grupę podobnych spraw, to okaże się, że większość z nich będzie rozstrzygana tak samo, niezależnie od pełnomocników lub sądu. Właśnie na przykładzie takich spraw najlepiej widać, że przewidywalność orzecznictwa istnieje. 

Wyrok można jednak przewidywać również w sprawach nietypowych i skomplikowanych. Prawnicy i klienci robią to na bieżąco, podejmując decyzję o złożeniu pozwu, odmowie zapłaty, czy zawarciu ugody. Zwykle twierdzą, że robią to intuicyjnie, w oparciu o doświadczenie z innych spraw. Dlatego nie rozpisują argumentów za i przeciw ani nie określają prawdopodobieństwa wygranej. 

Gdyby jednak swoją intuicję zamienili na wyliczenia, to mogliby:

Oblicz swoją wygraną już teraz

W postępowaniu sądowym możliwe są zwykle dwa wyniki – albo uzyskujesz całość (wyrok zasądzający) albo nic (oddalenie powództwa). Jeden z tych wyników zdarzy się na pewno, decydujące znaczenie ma to, jakie jest prawdopodobieństwo każdego z nich.

Załóżmy, że dochodzimy od drugiej strony 100.000 zł, a szansa na wygraną w sądzie wynosi 60%. Wówczas statystyczna wartość takiego roszczenia wynosi 100.000 zł*60% = 60.000 zł. W poszczególnych sprawach powód uzyskałaby 100.000 zł albo 0 zł, ale powtarzając taką sprawę tysiące razy uzyskałby średnią wygraną zbliżoną do kwoty 60 000 zł.

To wyliczenie wydaje się proste, tylko jak obliczyć prawdopodobieństwo wygrania sprawy? Prawnicy niechętnie podają konkretne oszacowanie szans. Jeżeli wskazują już prawdopodobieństwo, to zwykle w bardzo szerokim przedziale. W takim przypadku pozostaje zastosowanie środkowej wartości ze wskazanego przedziału (czyli jeżeli prawdopodobieństwo wygranej wynosi od 60 do 80%, to przyjmujemy 70%).

Szacowanie wyniku jest często oparte na intuicji lub doświadczeniu z innych podobnych spraw. Jeżeli jednak dany prawnik lub kancelaria często zajmują się podobnymi sprawami, to ich przewidywania mogą być coraz lepsze. Dobrze pokazuje to przykład postępowań dotyczących kredytów walutowych, gdzie prawdopodobieństwo wygranej wynosi ponad 90%, a statystyki dotyczące rozstrzygnięć w sprawach przeciwko poszczególnym bankom są podawane nawet w ogólnopolskich mediach.

Źródło - rp.pl

Wartość wygranej lub przegranej nie jest równa kwocie z pozwu

Większość klientów kancelarii prawnych ma mniejsze szanse na wygraną niż frankowicze, a roszczenia tych klientów nie są tak powtarzalne. Przez to dochodzenie ich roszczeń jest bardziej wymagające i czasochłonne, a wygrana staje pod znakiem zapytania. Ta niepewność wpływa na wycenę roszczenia. Przykład wyliczenia, które uwzględnia wszystkie te elementy już na etapie decyzji o składaniu pozwu przedstawia poniższa tabela.

W ramach tabeli przyjąłem, że klient ma roszczenie o odszkodowanie w wysokości 200.000 zł, a na podstawie podobnych spraw prawnik szacuje szanse na korzystny wyrok na 60%. Przyjmuję, że pozwanym jest stabilna spółka o wysokich obrotach i dlatego szanse na odzyskanie od niej spłaty kwoty zasądzonej w wyroku wynoszą 85%. Koszty dochodzenia roszczenia zostały obliczone przy założeniu, że pozew byłby składany do sądu powszechnego. Wyliczenie nie obejmuje odsetek za opóźnienie.

Powyższa tabela pokazuje, że nawet dobre roszczenie na kwotę 200.000 zł, przy uwzględnieniu ryzyka przegranej, niewypłacalności pozwanego oraz kosztów procesu ma wartość o ponad połowę niższą od wskazywanej w pozwie.

Analogiczne obliczenie można wykonać również dla strony pozwanej. W tym samym postępowaniu, w którym powód dochodziłby kwoty 200.000 zł z 60% szans na wygraną wyliczenie potencjalnych strat pozwanego wyglądałoby w uproszczeniu w następująco (bez uwzględnienia odsetek).

Te wyliczenia pokazują, że każda ze stron postępowania ma o co walczyć. Nawet w przypadku 60% szans na wygraną szacowana wartość korzyści powoda z postępowania wynosi ponad 80 tys. zł. Natomiast pozwany, poprzez podjęcie obrony, może obniżyć swoje zobowiązanie statystycznie o prawie 60 tys. zł i to nawet przy uwzględnieniu konieczności poniesienia kosztów obrony. Prowadzenie postępowania przez każdą ze stron jest więc w analizowanym przypadku racjonalne. Jeszcze bardziej racjonalne jest jednak dla obu stron zawarcie ugody. 

Powyższe wyliczenie pokazuje, że dla powoda opłacalna byłaby każda ugoda, w której uzyskałby powyżej 82 tys. zł. Natomiast dla pozwanego korzystna byłaby każda ugoda, na podstawie której zapłaci mniej niż 144 tys. zł. Przedział pomiędzy 82 a 144 tys. zł daje duże szanse na znalezienie porozumienia. Niestety zwykle strony przeceniają swoje szanse, nie doceniają kosztów i liczą, że akurat w ich przypadku statystyka nie będzie miała zastosowania.  

Co daje perspektywa ekonomiczna w postępowaniu sądowym

Perspektywa ekonomiczna zmienia sposób postrzegania postępowania sądowego. Wskazuje bowiem, że powód nie musi opierać swojej decyzji o wejściu w proces sądowy na emocjach, ale może polegać na wyliczeniach potencjalnych korzyści oraz ich aktualnej wartości. Taka perspektywa umożliwia bardziej obiektywną wycenę roszczenia na potrzeby ugody, a także uwzględnianie takich elementów, jak awersja powoda do ryzyka, czy aktualizowanie wartości roszczenia zależnie od zmiany szans w związku z określonym przebiegiem postępowania.

Taki model ma wiele zmiennych, a ocena szans na korzystny wyrok i jego spłatę może okazać się nietrafiona. Identycznie jest jednak przy każdej inwestycji, gdzie wiele drobnych zmian może zaważyć na tym, czy okaże się rentowna. Czym lepsze będą podstawy oszacowania wartości roszczenia i prawdopodobieństwa wygranej, tym model ekonomiczny dochodzenia roszczeń będzie bardziej sprawdzalny a decyzja o prowadzeniu postępowania lub zawarciu ugody lepiej uzasadniona.

A Ty, jakie masz sposoby na ustalenie wyniku sprawy? Czy podejmujesz działania, które zwiększają prawdopodobieństwo wygranej? Podziel się swoim podejściem w komentarzach. 

Ta strona korzysta z plików cookie. Polityka Prywatności