Sukces wynika z niewielkiej części możliwości, jakimi dysponujemy. Dobrze oddaje to sytuacja, którą często widziałem na egzaminach. Część studentów uczyła się tygodniami, czytała wszystkie podręczniki i kodeksy. Przychodziła na egzamin i… dostawały gorszą ocenę, niż ich koledzy, którzy rozpoczęli naukę dzień wcześniej i ograniczyli ją do przeczytania skryptu.
Ci drudzy skupiali się wyłącznie na tej części materiału, która miała największe znaczenie dla oceny. Co by było, gdyby ich strategię zastosować w postępowaniach sądowych?
20% czynności odpowiada za 80% wyniku
Prawnicy cierpią na brak czasu. Wielu z nich przyzna, że gdyby miało go więcej, to poprowadziłoby postępowanie lepiej. Najczęściej przybywa im jednak zadań, a nie czasu. Dlatego jedynym rozwiązaniem, jakie im pozostaje, to lepiej wykorzystać ten czas, którym dysponują. W postępowaniach sądowych oznacza to skupienie się na tych czynnościach, które dają największe szanse na wygraną.
Tu z pomocą przychodzi Zasad Pareta, inaczej nazywana zasadą 80/20. Zgodnie z nią 80% wyniku pochodzi z 20% nakładów/zasobów, czyli np. 20% klientów odpowiada za 80% przychodów, a 20% przestępców popełnia 80% przestępstw. W przypadku spraw sądowych zasada ta oznacza, że 20% argumentów odpowiada za 80% szans na wygraną, czyli z 5 zarzutów apelacyjnych zazwyczaj 1 będzie miał decydujące znaczenie. Kluczowe jest jednak ustalenie, który zarzut będzie tym zwycięskim.
Podobny problem dotyczy tego, które czynności w postępowaniu mają największy wpływ na wygraną. Moim zdaniem są 3 takie czynności i wszystkie podejmuje się już na samym początku postępowania.
Bez strategii ani rusz
Postępowanie sądowe można porównać do spływu kajakowego. Bez wioseł też możesz dopłynąć z nurtem do celu. Co najwyżej trochę się poobijasz, wpadniesz na mieliznę lub uszkodzisz kajak. Dlatego lepiej mieć wiosła i wiedzieć, dokąd się płynie.
Niestety pływanie bez wioseł w sprawach sądowych jest bardzo częste. Klient przychodzi ze sprawą, prawnik pisze pierwsze pismo, a później sprawa jakoś się to toczy, od rozprawy do rozprawy. Gdy jednak pełnomocnik nie stara się określać kierunku postępowania, to stery przejmuje druga strona lub sąd, a wtedy można nie dopłynąć do swojego brzegu.
Działanie bez strategii można poznać np. po tym, że:
- kwestionujemy wszystko, a nie tylko to, co ma znaczenie dla rozstrzygnięcia
- odpisujemy na wszystkie pisma drugiej strony, nawet gdy nie mamy już nic istotnego do dodania
- pytamy świadków o wszystko, a nie tylko o to, co jest potrzebne do udowodnienia naszego stanowiska
Dobra strategia pokazuje natomiast kierunek i drogę. Odpowiada na 3 pytania: 1) po co prowadzimy postępowanie? 2) jak zamierzamy osiągnąć swój cel? 3) jakie jest nasze najbliższe działanie? Z taką strategią można świadomie prowadzić postępowanie i trzymać się obranego kierunku niezależnie od tego, co pisze druga strona.
Sprawy wygrywa się przed rozprawą
Wysoki i nienagannie ubrany prawnik z pasją przedstawia swoje stanowisko. Dookoła tylko cisza i dziesiątki wpatrzonych oczu, które czekają na to, co powie. Wszyscy już wiedzą, która strona wygra.
Tak to wygląda w filmie. W życiu częściej zdarza się, że uczestnicy rozprawy przeglądają telefony, przysypiają albo przygotowują się do kolejnej rozprawy. Dlatego amerykańscy prawnicy, którzy całe życie spędzili na salach sądowych, już wiele lat temu pisali, że: „Rozstrzygnięcie sprawy rzadko zależy od mowy” (F. Wellman). Obecnie jest to jeszcze bardziej aktualne. Sprawy wygrywa się pismem, a nie mową.
Ta prawda ma jeszcze większe znaczenie przed polskim sądem. Przepisy w wielu sprawach wymagają, aby wszystkie istotne kwestie zgłosić na piśmie. Natomiast sędziowie nie są skłonni do omawiania na rozprawie swoich wątpliwości związanych ze sprawą. Przez to coraz mnie dziwi mnie, gdy sędziowie ponaglają pełnomocników, aby szybciej kończyli wypowiedzi lub gdy rozłączają połączenie w ramach rozprawy zdalnej, aby nie słuchać mów końcowych. Robią to, bo nie wierzą, by po przeczytaniu setek stron mogli usłyszeć coś nowego.
Staram się ich rozumieć i wyciągnąć z tego wnioski. Dlatego skupiam się na piśmie, szczególnie na pierwszym piśmie w sprawie. To do niego sąd będzie wracać przed wydaniem wyroku.
Nie licz na świadka
Wynik sprawy sądowej zależy od udowodnienia faktów. Udowodnienie to przekonanie sędziego, że nasze twierdzenie jest prawdziwe. Możemy je realizować w różny sposób. Najlepiej jednak zadbać, aby wystarczały do tego dokumenty, które załączymy do pisma (lub które przedstawi na nasz wniosek inna osoba). Opieranie się na świadkach jest kuszeniem losu.
Słabość dowodu z zeznań świadka wynika z kilku przyczyn:
- nieprzewidywalność – zanim świadek nie złoży zeznań, nie można być pewnym co powie i jak to powie
- subiektywność – każdy pamięta fakty inaczej, dlatego 2 świadków może wiarygodnie przedstawić nawet wykluczające się historie
- brak ostrych kryteriów oceny zeznań – czym więcej świadków przesłucha sąd, tym więcej różnych wersji faktów, może stworzyć, a każda będzie równie trudna do podważenia
W obecnych czasach coraz więcej okoliczności można udowodnić bez pomocy świadków. Zostawiamy po sobie coraz więcej śladów cyfrowych w formie maili, SMS-ów, transakcji itp. Warto to wykorzystać w postępowaniu i zamiast dodatkowych świadków lepiej poszukać dokumentów, które mogłyby ich zastąpić.
Podsumowując
Mój zestaw najważniejszych czynności w sprawie sądowej to:
- stworzenie strategii
- napisanie pierwszego pisma
- zebranie dowodów, które nie opierają się na świadkach
A jakie czynności są Twoim zdaniem najważniejsze w postępowaniu? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzach.